Łóżeczko czy kołyska? To pytanie zadaje sobie wiele z nas. W czym dziecku będzie wygodniej? Co będzie poręczniejsze i bardziej praktyczne dla nas rodziców? Wszystko zależy od tego jak wygląda przestrzeń, w której żyjemy. Jak wygląda nasza codzienność i czego potrzebujemy, aby czuć się na co dzień komfortowo i ułatwiać sobie życie jak to tylko możliwe.
Kołyska dla niemowląt
Do wszelkiego rodzaju kołysek wzdycha zapewne większość kobiet w ciąży. Kołyska kojarzy się nam bardzo pozytywnie, delikatnie i wręcz bajkowo. Wyobrażamy sobie jak bujamy w niej nasze nowonarodzone szczęście. Przyszłe mamy mają słabość do wszystkiego co związane z dzieckiem. Łatwo się wzruszamy i jesteśmy dużo bardziej wrażliwe niż poza okresem ciąży. Nic więc dziwnego, że te niewielkie, znane od wieków, mebelki dla noworodków tak bardzo nas kuszą.
Mnie kołyska kusiła już od dawna. Jednak ze względu na małą przestrzeń, w której mieszkaliśmy, kiedy Oluś się urodził, zdecydowałam się wtedy na małe łóżeczko. Teraz, gdy na brak przestrzeni nie narzekamy mogłam sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa i pomyśleć o kołysce dla naszego drugiego synka, który niebawem przyjdzie na świat.
Nie od dziś wiadomo, że tulenie, otulanie, bujanie i ogólne szeroko rozumiana bliskość jest wręcz niezbędna noworodkowi. Dzięki temu dziecko czuje się bezpieczne i obecne środowisko, w którym się znalazło bardzo przypomina mu jego niedawne lokum – brzuszek mamy. Nic więc dziwnego, że instynktownie chcemy zapewnić dziecku podobne warunki.
Kołyska dla noworodka to rozwiązanie nie tylko komfortowe dla dziecka, ale również dla rodziców. Model EccoAnimals firmy Piętrus, na który się zdecydowaliśmy to nie tylko tradycyjna kołyska stojąca w miejscu. Nasza kołyska posiada kółka z możliwością blokady, dzięki czemu możemy ją dowolnie przemieszczać. Jest to dla nas niezwykle istotne, gdyż większość czasu w ciągu dnia spędzamy w pokoju dziennym, który jednocześnie jest salonem, kuchnią i sypialnią naszą i maluszka. Dzięki temu, kiedy maleństwo będzie spać w ciągu dnia, będę mogła przejechać kołyską do pokoju Olusia, gdzie nic nie będzie bez potrzeby zakłócać jego spokoju. W tym czasie ja i Oli będziemy mogli bawić się, gotować czy po prostu odpoczywać.
Dlaczego wybrałam akurat tę kołyskę?
Jest ona dość duża, powierzchnia 90×40 centymetrów pozawala z niej korzystać nawet przez pierwsze pięć miesięcy życia niemowlęcia. Oczywiście w zależności od tego jak duże dziecko się urodzi i jak szybko będzie rosnąć. Kołyska EccoAnimals posiada możliwość blokady kołysania, bezpieczne, zaokrąglone elementy oraz dość masywną konstrukcję, która zapewnia stabilność i bezpieczeństwo. Istotną zaletą modelu, na który się zdecydowałam jest również jego cena, która sprawia, że kołyska jest osiągalna dla większości rodziców.
Jestem ciekawa jak długo będziemy z niej korzystać i czy trudno będzie się nam z nią rozstać przenosząc synka później do łóżeczka. Jednak jestem zadowolona z tego zakupu i nie żałuję tej decyzji. Kołyska jest urocza, praktyczna i solidna. Czego chcieć więcej?
Łóżeczko dziecięce 2w1
Kiedy maleństwo wyrośnie już z kołyski powinniśmy pomyśleć o łóżeczku. Żeby nie musieć co i rusz zmieniać dziecku miejsca do spania, warto poszukać łóżeczka wielofunkcyjnego. Łóżko, które rośnie razem z dzieckiem – Czy to możliwe? Tak, trzeba tylko jasno sprecyzować swoje potrzeby i możliwości (nie tylko te finansowe, ale również przestrzenne). Wielofunkcyjne rozwiązania to dobra decyzja dla osób, które cenią sobie swój czas i nie lubią zbyt często podejmować dość trudnych decyzji zakupowych.
Znacie to powiedzenie, że lepiej zrobić coś raz a dobrze? Takim właśnie tokiem myślenia kierowałam się wybierając łóżeczko dla naszego drugiego synka. Nie chciałam za jakiś czas stać znowu przed dylematem jakie kolejne łóżeczko wybrać. Dlatego zdecydowałam się na rozwiązanie dwufunkcyjne, czyli łóżeczko dziecięce, które jest jednocześnie tapczanikiem. Wystarczy zdemontować jeden, bo ze szczebelkami i w jego miejsce zamontować dołączony do zestawu bok zmieniający łóżeczko w tapczanik dla przedszkolaka. Praktyczne i jednocześnie funkcjonalne rozwiązania, to zdecydowanie priorytet większości rodziców.
Takie rozwiązanie pozwala mi na dokonanie jednego zakupu na lata. Nie będę musiała się zastanawiać co mam zrobić z małym pierwszym łóżeczkiem. Nie mamy w rodzinie małych dzieci, więc nie miałabym go komu oddać. Sprzedanie wszelkich rzeczy po dzieciach to nie lada problem i niejednokrotnie graniczy z cudem. Przy podejmowaniu tego typu decyzji jestem niestety skazana tylko i wyłącznie na siebie samą, a że za zakupami nie przepadam, to będę miała ten temat po prostu na dłużej z głowy.
Rozmiar. Ten parametr łóżeczka spędza sen z oczu wielu rodzicom, bo skąd niby mamy wiedzieć jaki rozmiar będzie odpowiedni. Pierwsze łóżeczko Olusia miało wymiary 120×60 cm i powiem szczerze, że choć w naszym małym pokoiku, w którym mieszkaliśmy, był to odpowiedni gabaryt, to już mniej więcej po 2,5 roku było za małe. Teraz kiedy przestrzeni mamy dużo więcej mogłam pozwolić sobie na wybór większego łóżeczka o rozmiarze 140×70 cm. Po jego złożeniu wydawało się wręcz ogromne dla tak małego człowieka jakim jest noworodek. Jednak przyzwyczajenie się do niego to tylko kwestia czasu.
Zalety:
- Mała waga – dzięki temu mogę je sama odsunąć, żeby pod nim posprzątać, lub wyjąć zabawkę, która akurat wpadła pod łóżeczko Olusiowi.
- Przestronność – większy rozmiar łóżeczko, to także więcej miejsca w trakcie jego rozwoju na zabawę. W naszym otwartym pokoju dziennym z kuchnią ważne będzie abym podczas zabawy maluszka znajdowała się na linii jego wzroku. Gdyby bawił się na podłodze, to nie widziałby już mnie gotującej w kuchni ze względu na stojąc w centralnym punkcie stół z krzesłami.
- Solidne i dokładne wykonanie – nic tak bardziej nie irytuje jak wystające drzazgi, zadry i inne elementy, o które łatwo skaleczymy się zarówno my jak i maleństwo. Na szczęście w przypadku modelu Zuza wyprodukowanego przez firmę Piętrus, który wybrałam, nie było tego rodzaju problemów
- Funkcjonalność – łóżeczko to posłuży dziecku od urodzenia do momentu pójścia do szkoły, a nawet dłużej (w zależności od wzrostu dziecka) dzięki jego podwójnej konstrukcji umożliwiającej korzystanie z niego jako łóżeczka i tapczaniku.
- Wyjmowane szczebelki – niezastąpione rozwiązanie, kiedy dziecko potrafi już chodzić samodzielnie chce mieć możliwość wejścia i wyjścia z łóżeczka, ale jednocześnie nie jest jeszcze na tyle duże, aby spać w łóżeczku bez jednego boku, gdyż może się to dla niego skończyć dość bolesnym upadkiem.
- Różne poziomy położenia materaca – ta możliwość to zbawienie dla naszych kręgosłupów, zapewniające jednocześnie bezpieczeństwo dziecku. Kiedy maluszek jedynie leży możemy korzystać z najwyższego poziomu, by bez głębokiego pochylania się do łóżeczka móc zaglądać do maluszka. Im dziecko starsze i bardziej ruchliwe (siada, wstaje), tym niżej opuszczamy materac. Genialne w swojej prostocie rozwiązanie, bez którego łóżeczko nie ma dla mnie racji bytu.
- Estetyka – wygląd i kształt łóżeczka były dla mnie ważne, ponieważ będziemy na nie patrzeć przez większość dnia, gdyż maluszek będzie spał z nami w pokoju dziennym z aneksem kuchennym. Delikatne zdobienia i biały kolor sprawiają, że wygląda ono delikatnie i nowocześnie.
- Szuflada – miejsca na przechowywanie nigdy za wiele. Wie o tym dobrze każdy rodzic. Ja wykorzystuję szufladę pod łóżeczkiem jako miejsce na dodatkowy komplet pościeli, pieluszki i zapas artykułów higienicznych takich jak płatki kosmetyczne, podkłady czy pieluszki tetrowe.
Wady:
- Rozmiar – niby jest tylko trochę większe, ale jeśli mieszkacie w bloku albo pokój, w którym ma stać łóżeczko jest niewielkich rozmiarów to zdecydowanie wybierzcie ten model, ale w rozmiarze 120×60 cm. W sumie trudno do końca powiedzieć, że jest to jakakolwiek wada, ale warto o tym pamiętać, żeby nie narzekać po zmontowaniu łóżeczka w domu.
- W modelu, który mamy, wyjmowane szczebelki są zrobione na styk i trzeba użyć sporej siły, aby je wyjąć i włożyć na miejsce. Z jednej strony to podnosi standard bezpieczeństwa dziecka. Z drugiej zaś (jeśli chcecie często montować i demontować szczebelki) szybko doprowadzi do uszkodzenia powierzchni łóżeczka w miejscu wsuwania szczebelków. Znowu nie jest to do końca wada, ale dla niektórych z Was może być to istotna informacja. Ja jestem zwolennikiem, żeby nie bawić się ze szczebelkami i nie tańczyć z nimi w jedną i drugą stronę. Jak już dziecko potrafi wejść/wyjść przez otwór powstały po wyjęciu szczebelków to niech ma możliwość korzystania z tej opcji cały czas.
Krótki poradnik dla rodziców
Czym dobrze jest się kierować podczas wyboru pierwszego łóżeczka dla dziecka?
Podsumowując to, co już napisałam wyżej, poszukując łóżeczka idealnego warto zwrócić uwagę na:
- Aspekty techniczne – konstrukcję, jakość i precyzję wykonania, użyte materiały i okucia służące do łączenia elementów, funkcjonalność, wagę, ilość poziomów położenia materaca, możliwość wyjęcia dwóch szczebelków oraz dostępność opcji z szufladą/bez szuflady.
- Bezpieczeństwo – jakość wykonania i obróbkę elementów, możliwość zamontowania osłon na poręcze łóżeczka (tzw. gryzaków), stabilność konstrukcji (bujanie się łóżeczka po jego zmontowaniu jest niedopuszczalne!) oraz siłę z jaką wyjmuje się dwa boczne szczebelki (dziecko nie może być w stanie ich usunąć podczas zabawy i pociągania za nie).
- Certyfikaty i normy jakościowe – dzięki nim mamy pewność, że produkty, które kupujemy dla dzieci są wysokiej jakości i w pełni bezpieczne. Farby wykorzystane do malowania naszej kołyski i łóżeczka spełniają normę PN-EN 71-3 (jest to norma dedykowana dla farb stosowanych na zabawki i meble). Poza tym oba mebelki spełniają normę wytrzymałościową PN-EN 716 – jest to norma na łóżeczka. Poza tym firma Piętrus okresowo bada łóżeczka w Instytucie Technologii Drewna pod kątem spełnienia zapisów tej normy. Zgodnie z tą norma konstrukcja łóżka musi być wielokrotnie składana/rozkładalna bez uszkodzenia elementów drewnianych – stąd zastosowane okucia; rozstawy szczebli muszą być tak dobrane, aby rączka dziecka nie klinowała się a główka nie miała możliwości utknięcia między szczebelkami; otwory na okucia muszą być tak dobrane, aby dziecko nie miało możliwości włożenia paluszka lub jeżeli może go w taki otwór włożyć to swobodnie go wyciągnie.
- Estetykę – kolor, kształt i zdobienia to elementy zależne tylko i wyłącznie od Waszego gustu. Jednak warto, aby łóżeczko Wam się po prostu podobało i pasowało do wnętrza. Będziecie przecież na nie patrzeć i z niego korzystać przez naprawdę długi czas.
Mam nadzieję, że choć trochę moim doświadczeniem i spostrzeżeniami ułatwię Wam podjęcie decyzji, co do zakupu łóżeczka lub kołyski. Ja zdecydowałam się na zakup obu tych produktów. Za jakiś czas na pewno powiem Wam czy takie rozwiązanie okazało się w 100% trafione. Jak na razie jestem zadowolona z organizacji przestrzeni w naszym mieszkaniu. Myślę, że będzie ono miejsce, w którym cała nasza czwórka będzie się dobrze czuła.