Modeling to trudny temat. Równie dużo niesie ze sobą dobrego co i złego. Dziś chciałabym zatrzymać się na chwilę przy modzie dziecięcej i dziecięcym modelingu. Znawcą tej dziedziny nie jestem i nie mieszkam w wielkim mieście. Jednak mam swoje zdanie na ten temat i chętnie poznam Wasze.
Gdzie kupujemy ubrania?
O dziwo nie w lumpeksach, choć to ostatnio zrobiło się bardzo modne. Nie dlatego, że nie lubię lumpeksów. Wręcz przeciwnie. Jednak buszowanie w nim z dzieckiem na ręku to zadanie nie do wykonania. Tak więc odpuściłam lumpeksy do czasu kiedy Oli pójdzie do przedszkola. Liczę, że wtedy znajdę chwilę żeby zajrzeć do moich ulubionych miejsc. W sklepach nie kupujemy zbyt dużo, jedynie brakujące elementy garderoby, których nie udało nam się odkupić od innych. Naszym głównym źródłem pozyskiwania Olusiowej garderoby są lokalne ogłoszenia. Odkupuję ubranka od innych mam wręcz całymi kartonami. Jedyne co zawsze musi być nowe to buty i tu nie robimy najmniejszych odstępstw.
Modne marki, widoczne metki i stylówki jak z pierwszych stron gazet.
Jakoś mnie to nie kręci, może gdybym miała córeczkę byłoby inaczej. Kto wie. Markowe ubrania stanowią większość w garderobie Olusia ale to ze względu na to, że zazwyczaj są dobre gatunkowo i przetrwają jedno, dwoje a nawet więcej dzieci. Sama nigdy nie przywiązywałam uwagi do marek, więc ma to przełożenie na ubrania Olusia. Ma być wygodnie, praktycznie i przy okazji ładnie. Oli pozować nie umie i nie chce. Te zdjęcia powyżej wyszły przypadkiem. W sumie to zastanawia mnie to w jaki sposób niektórym mamom udaje się sfotografować ruchliwe dzieci, w świetnych zastawieniach ubrań, pozujących niczym zawodowi modele. Dla mnie graniczyłoby to z cudem w przypadku Olusia.
Reality show i konkursy piękności.
Nie wiem jak Wam ale mi zdarzało się oglądać programy (np. na tvn style) gdzie pokazywany jest wyścig dziecięcych piękności do tytułu miss czy też zwycięstwa w konkursach tanecznych. Kilkulatkom robi się tapirowane fryzury, smaruje samoopalaczami, przykleja tipsy i sztuczne rzeczy. Istne szaleństwo. Do tego te matki są z siebie dumne. No koszmar. Takie cuda to chyba jedynie w Stanach są możliwe. Czasem ludzie nie mają ograniczeń. W życiu nie zgodziłabym się na udział mojego dziecka w tego typu programach czy konkursach. Jak dla mnie to pogoń matek za ich niespełnionymi marzeniami przesadzona do granic możliwości.
A Wy co myślicie na ten temat?