Frywolitka, zwana też koronką czółenkową, jest bardzo starą techniką wytwarzania koronek. W „dawnych dobrych czasach” zajmowanie się czółenkiem było jedną z ulubionych prac ręcznych. Ma ono bowiem tę zaletę, że robótka jest łatwa do transportowania i w każdej chwili może zostać przerwana i podjęta; co więcej, powstała koronka mimo swojej delikatności jest bardzo mocna.
Moja przygoda z frywolitką rozpoczęła się od kolczyków wykonywanych za pomocą jednego czółenka. Z czasem nauczyłam się wykonywać bardziej skomplikowane wzory na dwa i więcej czółenek a nawet wplatać w nie koraliki.
Kiedy miałam zdecydowanie więcej czasu na różnego rodzaju rękodzieło zrobiłam ponad dwadzieścia sztuk delikatnych a zarazem bardzo trwałych frywolitkowych śnieżynek, które goszczą na naszej choince co roku. Ważne dla nas, że są bezpieczne dla Olusia. Nie ważne czy weźmie je w rączki, podepcze czy będzie próbował zjeść. Może z nimi robić co tylko zechce i krzywda mu się nie stanie. Większość ozdób choinkowych niestety nie ma takich cech.
Jeśli ktoś z Was zna technikę frywolitki lub ma ochotę ją poznać, schemat poniżej.
Śnieżynki można pokryć lakierem lub krochmalem. Ja oprócz ułożenia i trzymania w ścisku między książkami, nie robiłam z nimi nic.
Mam w planach przygotowanie innych ręcznie robionych ozdób choinkowych, ale o tym innym razem, o ile znajdę na to czas.