Ten tydzień to przełom w samodzielnym poruszaniu się Olusia. Nie chce już zbytnio podróżować w wózku. Coraz częściej podczas zakupów w mieście muszę go choć na chwilę postawić na nogi i pozwolić mu pochodzić. Zaś w drodze powrotnej do domu obowiązkowo cała naszą ulicę Oli pokonuje na swoich nogach. mamy to szczęście, że choć położenie domu mamy rewelacyjne to mieszkamy na cichej i spokojnej ulicy Przejeżdżające samochody to u nas rzadkość, co więcej, ludzie przyzwyczaili się nawet, że częściej chodzą ulicą nić chodnikami, które są w opłakanym stanie.
Cieszę się, że dajecie sygnały, że lubicie czytać nasze recenzje książkowe. Zapewniam, że będą się cały czas pojawiały i będą to książki nie tylko dla maluszków jak Oli ale i dla starszych dzieci. Uwielbiam książki, a Wy?
Poczuliśmy już wiosnę i odłożyłam już na bok Olusia kombinezon. Na razie nie wynoszę go na poddasze, bo znając uroki pogody, jak na złość zapewne wróciłaby wtedy zima. W samochodzie też nadal zimowe opony. Jak będzie tak jeszcze z tydzień albo dwa to zmienimy zapewne na letnie.
Mamy tez już za sobą pierwsze próby z rysowaniem, co mogliście zobaczyć w jednym z ostatnich postów. Przymierzamy się też do pierwszego malowania farbami za pomocą palców. Ale będzie bałagan, tzn. zabawa. 😉