Dom to marzenie każdego człowieka. Kąt, w którym sami podejmujemy decyzje i sami ponosimy odpowiedzialność. Mniej istotne jest to czy będzie to dom jednorodzinny czy mieszkanie w bloku. Ważne aby mieć swoje miejsce, do którego zawsze można wrócić. Miejsce, w którym czujemy się bezpieczni i szczęśliwi.
Nasze miejsce na ziemi pomału powstaje. Jak na razie trwają przygotowania do prac ziemnych i budowy piwnicy. Mam nadzieję, że uda się zrealizować plan żeby w tym roku zrobić tzw. stan zerowy budynku. Czy nam się uda? Czas pokaże. Jak na razie szczęście się do nas uśmiechnęło i mąż z moim tatą są o tydzień do przodu z pracą.
Niestety połączenie marzeń, ogromu pracy i dużych pieniędzy niesie ze sobą dużo stresu. Dla mnie ta budowa jest szczególnie trudna ze względu na to, że zawsze pomagałam tacie przy wszelkich pracach remontowych i czy chodziło o robienie dachu czy położenie terakoty to zawsze chętnie mu pomagałam. Teraz niestety nie mogę. Sama zajmuję się Olusiem i nikt mnie w tym nie wyręczy.
Poza tym chciałabym wiedzieć co, gdzie i kiedy, więc pytam męża, który uzgadnia wszystko z architektem. A, że go tym denerwuję to problem gotowy. Ja nadal nic nie wiem a on zły, że zawracam głowę. W sumie może i ma rację. Ja się na tym kompletnie nie znam. Jednak to ma być i mój dom i interesuje mnie wszystko co związane z jego budową. Może to przesadna babska ciekawość. Jak to mówią, nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
Nic dziwnego, że Ci, którzy maja budowę za sobą nie wspominają tego nadzwyczaj pozytywnie, wręcz przeciwnie, nie raz określają budowę jako drogę przez mękę. Oby u nas było lepiej.
Żeby nie było tak smętnie, powiem Wam, że Oli wręcz uwielbia budowę. Wszelkiego rodzaju kamienie, gruz czy narzędzia to to co lubi najbardziej. Oczywiście jego wizyty podczas pracy przy budowie są krótkie, bo nie jest tam dla niego bezpiecznie, a jest jeszcze za mały żeby rozumieć, że danej rzeczy robić nie wolno. Wychodzimy więc z domu po kilka razy dziennie, na raty, choć na chwilę. Zaspokoić ciekawość i trochę pomóc poprzeszkadzać chłopakom.