Rolę mamy przyjęłam z radością, razem z jej blaskami i… nieodłącznymi cieniami. Jednym z tych cieni macierzyństwa są z pewnością choroby dziecka oraz wiążące się z nimi: strach o kondycję naszego malucha, nerwy związane z wizytami w przepełnionych przychodniach zdrowia, konieczność podawania leków oraz zwykłe, ludzkie (matczyne!) zmęczenie. Moja starsza córka (dumna uczennica pierwszej klasy) oraz jej młodsza siostra (obecnie półtoraroczny maluch) chorują, jak większość dzieci – głównie jesienią i zimą. Nie dają nam wówczas spać katary i różne odmiany kaszlu. W najgorszych miesiącach bywało tak, że następujące po sobie kolejne infekcje robiły z naszego domu prawdziwy domowy szpital. Z tej spirali niekończącego dzielenia się zarazkami połączonego z ciągłą walką o przyjmowanie lekarstw, wyrwało nas odkrycie przez mnie inhalatorów dla dzieci… I wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, uf!
Zaparowane wspomnienia
Rok temu, podczas którejś z kolei infekcji przetaczającej się przez nasz dom, wróciło do mnie nagle wspomnienie z dzieciństwa: ja z ręcznikiem na głowie, pochylona nad parującą miską… Inhalacje! Przypomniałam sobie jak bardzo tego nie lubiłam (to uczucie gorąca na całej twarzy, brrr!) i stanęła mi przed oczami moja mama, która na te inhalacje bardzo wówczas nalegała. Po ekspresowej konsultacji z rodzicielką wiedziałam już, że do gorącej wody najczęściej wsypywała sól lub zioła i że jeszcze bardziej ode mnie inhalacji nie lubił mój starszy brat. W trakcie rozmowy przypomniały nam się również inhalacje na kaszel przeprowadzane w ośrodku zdrowia, które serwowała nam w późniejszym już dzieciństwie nasza pani doktor.
Inhalacje w nowoczesnej odsłonie
A jak teraz inhaluje się dzieci? Odpowiedź znalazłam tutaj: http://www.kaszeludzieci.pl/inhalacje-niemowlat.html i… zrobiło mi się trochę wstyd, że tę wiedzę zdobyłam dopiero teraz, przy drugiej córce! Mój wrodzony optymizm nakazał mi jednak przyklasnąć mądremu powiedzeniu: lepiej późno niż wcale! Przyklasnęłam zatem i zaczęłam zgłębiać temat. Nowoczesne inhalatory pozwalają w domowych warunkach na bardzo skuteczne podanie leków oraz zrobienie oczyszczającej i odkażającej inhalacji z soli fizjologicznej. Dzięki specjalnym, bezpiecznym końcówkom mogą być używane przez dzieci w różnym wieku: od niemowlaka do nastolatka. Najpopularniejsze są nebulizatory z maskami obejmującymi usta i nos malucha – lek podany w ten sposób szybko trafia do celu. Współczesne urządzenia pracują na tyle cicho, że inhalację można przeprowadzić u śpiącego spokojnie dziecka. Na rynku dostępne są również inhalatory z końcówkami w kształcie smoczka (z dodatkowym otworem kierującymi aerozol również do nosa), które pozwalają na bezproblemowe zainhalowanie niemal każdego niemowlaka. Teraz z infekcjami rozprawiamy się szybko: sprawdzony syrop i nebulizator działają wręcz cuda! Polecam wszystkim mamom, których dzieci często chorują, a chorobom towarzyszy męczący kaszel.
*artykuł sponsorowany