Mając małe dziecko zazwyczaj wszystko dokładnie planujemy.
Staramy się wszystko przewidzieć i dopiąć na ostatni guzik. Momentami wpadamy
wręcz w paranoję sprawdzając po pięć razy czy aby na pewno wszystko ze sobą
zabraliśmy. Pieluszki, jedzenie, zabawki, picie itd. Stop! Sami przecież
najwięcej radości mamy ze spontanicznych sytuacji, z niespodzianek, które
uskrzydlają i wywołują na twarzy szeroki uśmiech. Czyż nie tego chcemy dla
naszych dzieci? Wolności, szczęścia i uśmiechy na twarzy od ucha do ucha?
wręcz w paranoję sprawdzając po pięć razy czy aby na pewno wszystko ze sobą
zabraliśmy. Pieluszki, jedzenie, zabawki, picie itd. Stop! Sami przecież
najwięcej radości mamy ze spontanicznych sytuacji, z niespodzianek, które
uskrzydlają i wywołują na twarzy szeroki uśmiech. Czyż nie tego chcemy dla
naszych dzieci? Wolności, szczęścia i uśmiechy na twarzy od ucha do ucha?
Codzienny pęd odbiera nam ochotę na cokolwiek. Wracając z
pracy czy ze szkoły po prostu padamy z nóg i mamy wszystkiego dość. Standardowy
dzień większości zabieganych i pracujących mam wygląda tak:
pracy czy ze szkoły po prostu padamy z nóg i mamy wszystkiego dość. Standardowy
dzień większości zabieganych i pracujących mam wygląda tak:
- Wstajesz przed dzieckiem żeby mieć szansę
przygotować sobie śniadanie do pracy, o ile byłaś wstanie podnieść się z łóżka
o własnych siłach zanim Twoje dziecko zaczęło Cię z niego wyganiać. - Ubierasz dziecko, i siebie przy okazji, co chwila
patrząc na zegarek i pakujesz dobytek do auta. - Praca, wbrew pozorom będąca nie raz chwilą
wytchnienia. - Odbierasz dzieci i robisz zakupy, po drodze
wykonując serię telefonów. Wiecie jak to jest, rodzic robot wielozadaniowy,
matka szczególnie. - Wracasz na obiad o takiej porze, że nie raz zastanawiasz
się czy to już nie podwieczorek. - Sprzątasz, pierzesz, składasz i układasz
wszystko co się da doprowadzając dom do ładu i… - Wybija pora kąpania, kolacji i kładzenia dzieci
spać. Ratując się telefonem albo lampką nocną starasz się nie zasnąć razem z
nimi, bo przecież tyle masz jeszcze do zrobienia.
Stop! Toż to istny horror rodem z tv. Przecież wcale życie
tak nie musi wyglądać. Pranie poczeka, sprzątanie też, a my po prostu możemy
wybrać się gdzieś. Już mniejsza o to gdzie. Nie patrzeć na listę 'to do’, tylko
po prostu pomyśleć o sobie, o swoich dzieciach. Zatrzymać się, odpocząć i
cieszyć się życiem. Tak jak my to zrobiliśmy pewnego zimowego dnia, który bardziej
przypominał wiosnę niż typową zimę.
tak nie musi wyglądać. Pranie poczeka, sprzątanie też, a my po prostu możemy
wybrać się gdzieś. Już mniejsza o to gdzie. Nie patrzeć na listę 'to do’, tylko
po prostu pomyśleć o sobie, o swoich dzieciach. Zatrzymać się, odpocząć i
cieszyć się życiem. Tak jak my to zrobiliśmy pewnego zimowego dnia, który bardziej
przypominał wiosnę niż typową zimę.
Tak się złożyło, że mogłam odebrać synka wcześniej z
przedszkola. Do rodzinnego obiadu została nam godzina i stanęłam przed
dylematem co robić: Jechać do domu i odpocząć po całym dniu / Jechać do miasta
po zakupy / Zaszaleć i skoczyć na jezioro oddalone od nas o kilka kilometrów.
Zgadnijcie co wybrałam, oczywiście jezioro! Tym bardziej, że słońce świeciło
tak mocno, że grzechem wręcz byłoby z tej okazji nie skorzystać. Widząc te
zdjęcia niejeden złapie się za głowę: Zimą nad jezioro? Przecież są lepsze
miejsca! Ja Wam powiem, że może i są ale dla mnie nasze mazurskie lasy i
jeziora są właśnie najlepsze. Co najważniejsze Oli miał świetną frajdę, biegał,
wdrapywał się na pomost i grzebał kijkiem w piasku i wodzie na przemian. To był
najpiękniejszy moment tego dnia i właśnie dla tych chwil było warto go przeżyć.
przedszkola. Do rodzinnego obiadu została nam godzina i stanęłam przed
dylematem co robić: Jechać do domu i odpocząć po całym dniu / Jechać do miasta
po zakupy / Zaszaleć i skoczyć na jezioro oddalone od nas o kilka kilometrów.
Zgadnijcie co wybrałam, oczywiście jezioro! Tym bardziej, że słońce świeciło
tak mocno, że grzechem wręcz byłoby z tej okazji nie skorzystać. Widząc te
zdjęcia niejeden złapie się za głowę: Zimą nad jezioro? Przecież są lepsze
miejsca! Ja Wam powiem, że może i są ale dla mnie nasze mazurskie lasy i
jeziora są właśnie najlepsze. Co najważniejsze Oli miał świetną frajdę, biegał,
wdrapywał się na pomost i grzebał kijkiem w piasku i wodzie na przemian. To był
najpiękniejszy moment tego dnia i właśnie dla tych chwil było warto go przeżyć.
Pozwólmy sobie czasem poczuć się dziećmi. Zaszalejmy i
zostawmy wszystkie obowiązki choć na chwilę. Żyjmy pełnią życia i nie pozwólmy
mu uciekać przez palce!
zostawmy wszystkie obowiązki choć na chwilę. Żyjmy pełnią życia i nie pozwólmy
mu uciekać przez palce!