Rodzinny wyjazd to nie lada wyzwanie. Planowanie tego gdzie wyruszymy i co zobaczymy należy do łatwiejszej części przygotowań do wakacji. Trudniej za to jest spakować wszystko co nam będzie potrzebne bez konieczności dopinania przyczepki do auta na nasze bagaże. Co z pewnością warto ze sobą zabrać? Zobaczcie nasz wycieczkowy niezbędnik!
Pierwszy plecak dla dziecka
Torby w rękach i na ramionach są dość nieporęczne na piesze lub rowerowe wycieczki. Jeśli lubimy taką formę wypoczynku podczas wakacji i aktywność ruchowa nie jest nam obca to warto rozejrzeć się za plecakami dla całej rodziny. Wiecie jak to jest, będąc rodzicem trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Pada?! Cyk – wyjmuję z plecaka kurtkę przeciwdeszczową, ewentualnie kompaktowy parasol. Świeci bardzo mocne słońce?! Cyk – wyjmuję okulary przeciwsłoneczne dla wszystkich i czapki na głowę. Mamo, chcę jeść! Kto tego nie zna? Ja bardzo dobrze, więc zawsze mam przy sobie coś pożywnego do zjedzenia i picia. To tylko kilka rzeczy, które warto ze sobą zabrać. Jeśli rozłożymy je po trochu dla każdego do plecaka to nie będą one dla nas wielkim ciężarem do noszenia.
Mi wpadł w oko plecaczek LittleLife Disney – Myszka Minnie, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam do na placach dwuletniego synka mojej dobrej znajomej. Nic tak nie zapewnia nas o jakości i celowości zakupu danego produktu, a Jasio wręcz tryskał szczęściem szykując się do rowerowej wycieczki z rodzicami z tym właśnie plecaczkiem na plecach.
Gdy chcemy zatrzymać się, usiąść i odpocząć.
Nie zawsze łatwo jest znaleźć kawałek ławki, nie mówiąc już o stoliku przygotowanym specjalnie dla turystów np. przy oznaczonych szlakach wycieczek pieszych. My dorośli nawet idąc poradzimy sobie z jedzeniem czy piciem. Jednak nawet nam przydaje się chwila wytchnienia od czasu do czasu, nie mówiąc już o dzieciach. Warto więc pokusić się o zabranie ze sobą w trasę koca. Mi spodobał się wielofunkcyjny koc piknikowy Triangles Central Park Skip Hop. Jak to, to koc może być wielofunkcyjny?! Tez się zdziwiłam, ale jednak okazuje się, że może. Koc od Skip Hop chroni przed wilgocią i chłodem z podłoża, na którym go położymy, a po złożeniu zamienia się w torbę lub plecak, dzięki czemu jej transport nie stanowi problemu. Dodatkowo kos wyposażony jest w specjalną, zapinaną na zamek boczną kieszonką, która wypełniona jest termoizolacyjnym materiałem, dzięki czemu można jej używać jak torby-lodówki.
Jak już usiądziemy to warto by było się czegoś napić, więc sięgamy do plecaka i wyjmujemy termoc, na przykład ten turkusowy o pojemności 500 ml od Kiokids, z którego cała rodzina może napić się ciepłej ogrzewającej herbaty lub chłodnej lemoniady, ponieważ podtrzymuje on temperaturę zawartości zarówno ciepłej jak i zimnej. Super, prawda?
Jak już pijemy to i zjedzmy coś dobrego. Owoce (ukochane przez Olusia borówki), ciasteczka, kanapki, sałatka czy cokolwiek nam przyjdzie do głowy, najwygodniej jest zapakować w małe pojemniki. Pozwala to na zachowanie jedzenia w nienaruszonym stanie (pamiętacie z czasów szkolnych kanapki zgniecione na placki w plecaku, fuj!) i w porcjach na raz. Dzięki temu możemy zabrać zamiast jednej przekąski kilka różnych, w końcu co biust to gust i każdy członek rodziny może mieć ochotę na coś innego. W tym celu fajnie sprawdzi się zestaw pojemników z termicznym opakowaniem Bento Lunch Set, mały, poręczny i praktyczny.
Więcej przydatnych w podróży z dzieckiem produktów znajdziecie na http://babyandtravel.pl/.
To jak? Jesteście już gotowi do drogi? My (mam nadzieję) wyruszymy już za niecały miesiąc na podbój wybrzeży Bałtyku, a Wy?