Większość z Was zna Konrada, autora bloga Halo Ziemia. Jego pierwsza książka – Halo Człowiek – wywarła ogromne wrażenie na dużej części naszego społeczeństwa. Na mnie na pewno. Nienasycona lekturą zastanawiałam się, czy zdecyduje się on napisać kolejną książkę. Napisał. Halo Tato. Reportaże o dobrym ojcostwie. Nie wiem, czy trafiła ona w moje ręce w dobrym momencie… Dlaczego? Przeczytaj.
Rola ojca jest niejednokrotnie bagatelizowana. Zarabia, jest gościem w domu, dziećmi zajmuje się marginalnie. Nie wychowuje, raczej towarzyszy matce. Dzieci traktuje jako naturalny element rodziny, który po prostu jest. Nie! Tata, to jedno z dwojga. Tata, to część świata dziecka. Tata kocha, obserwuje, działa tak jak i mama. Nie powielajmy przypinania ojcom łatki tych drugich, tych mniej istotnych.
Jako dzieci marzymy o byciu dorosłym. Chcemy być już duzi, podejmować samodzielne decyzje, zarabiać pieniądze i je wydawać. Zamiast cieszyć się każdą chwilą, która jest tu i teraz. Patrzymy w przód czekając na cudowną dorosłość. Kiedy już dorośniemy i założymy rodzinę marzymy o pracy, która zapewni nam byt. Nie zawsze pieniądze i praca idą w parze ze szczęściem. Nie zawsze wytrzymujemy presję. Nie każda rodzina ma możliwość dotrwać w pełnym składzie do naturalnego, ludzkiego końca. Kiedy życie nas przerasta tak, że chcemy, aby się już skończyło nie myślimy o tych, którzy zostaną. Samobójcy to egoiści, a tym którzy pozostają wcale nie jest bez nich lżej.
Rodzimy się i tacy już jesteśmy całe życie. Jeden niski, drugi wysoki. Jeden z ciemnymi włosami drugi z jasnymi. Jeden słyszący a drugi głuchy. Czy mamy wpływ na to co przygotował nam los? Nie. Czy potrafimy zaakceptować zastaną rzeczywistość? Nie zawsze. Czy chcemy żyć? O tak! Pełną piersią, na tyle na ile okoliczności nam pozwalają. Łatwo jest nam oceniać. Ba! Bardzo chętnie nawet chcemy decydować za kogoś o jego życiu, planach i potrzebach. Zamiast zapytać i spróbować zrozumieć powielamy często krzywdzący i nie mający wiele wspólnego z rzeczywistością schemat. Poznaj zanim osądzisz. Zrozum zamiast powtarzać to co mówią i robią inni. Każdy ma prawo żyć zgodnie ze swoim sercem i rozumem. Chcąc przeżyć cudze życie i decydować za kogoś o jego losie tracisz siebie.
Te dwa akapity to moje zanotowane w notatniku odczucia po przeczytaniu dwóch pierwszych reportaży z tej książki. Lubię robić notatki po lekturze, która na mnie „działa”. Lubię zatrzymać na dłużej myśli. Kolejna lektura przyniesie już z pewnością coś nowego, a dzięki temu mogę zachować pierwsze wrażenie, pierwsze przemyślenia, pierwsze emocje.
Halo Tato. Reportaże o dobrym ojcostwie. to zbiór 12 historii. Każda z nich wywołała we mnie masę emocji. Zarówno trudnych, wywołujących morze łez jak i przyjemniejszych, kiedy na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Jedne i drugie warto było poczuć. Warto zatrzymać się w codziennym pędzie. Konrad nie porusza spraw lekkich i przyjemnych do kawy i ciastka. On niejednokrotnie pokazuje nam sedno człowieczeństwa z jego mrocznymi stronami.
Nie jest łatwo napisać takie reportaże. Nie jest łatwo słuchać i wybrać z niejednokrotnie długich rozmów ich kwintesencję. Przedstawić historię człowieka na kilku stronach. Pokazać bez zbędnych komentarzy i dygresji to co chciał powiedzieć. Nie koloryzować i nie zmieniać pod czytelnika. Po prostu pokazać świat takim jaki jest. Między bielą i czernią jest jeszcze wiele odcieni szarości. Szarości, która jest przytłaczająca i jednocześnie daje wielką siłę.
Mogłabym już na wstępie napisać Wam sucho, że są to reportaże przedstawiające historie ojców w trudnych sytuacjach. Nie chciałabym tej książki bagatelizować. Chciałabym abyście poczuli jak ja, że musicie ją przeczytać i na pewno nie zrobicie tego raz czy dwa, a będziecie do niej wracać przez wiele lat. Za każdym razem odnajdując w niej kolejny sens życia.