Dopiero co witaliśmy nowy rok. Dopiero co urodziłam Frania. Dopiero cieszyliśmy się urokami lata i wakacjami. Powtórzę się, ale jak dla mnie dni, tygodnie i miesiące mijają zbyt szybko. Mamy już grudzień, więc pora na podsumowanie listopada, który momentami bardziej przypominał wiosnę niż jesień. Miesiąca chorób, ekstremalnie wysokiego poziomu wód gruntowych i zanieczyszczenie wody w naszym wodociągu. Przez kilka dni byliśmy odcięci od wody a woda butelkowana znikała ze sklepów w tempie błyskawicznym. Działo się oj działo.
Dawno, dawno temu prowadziłam na blogu projekt 52 i co tydzień za pomocą słów i zdjęć dzieliłam się z wami naszą codziennością i ciekawymi wydarzeniami. Lubiliście te moje opowieści, a ja lubiłam kontakt z wami. Dzięki dziesiątkom waszych komentarzy mogłam was lepiej poznać i sprawiało mi to wiele frajdy. Pora więc wrócić do starych dobrych nawyków. Dzieci na stanie już nie jedno a dwoje, więc co tydzień na pewno nie dam rady, ale raz w miesiącu chętnie pokażę Wam kilka urywków z naszego życia.
Co miesiąc, więc będę Wam pokazywała ciekawe miejsca, przedmioty, dania i wiele innych elementów naszej codzienności.
Budowa
Na razie zwolniliśmy i w sumie wielkich zmian w ostatnim miesiącu nie robiliśmy. Pokazałam wam za to pokój chłopców w roboczym etapie. Powoli staramy się zagospodarować przestrzeń dla dzieci. Oczywiście na pierwszy ogień poszedł kącik do spania. Miło mi, że tak bardzo się wam on spodobał.
Zdecydowałam się w tym miesiącu na nowe urządzenie do naszego domu – oczyszczacz powietrza. W obecnych czasach otwarcie mówimy o rosnącym zanieczyszczeniu powietrza i związanym z tym problemami. Wybrałam urządzenie nieduże, ciche a jednocześnie wydajne – Cristal Air Coral firmy GOCLEVER. Nie tylko pomaga w walce ze smogiem, ale sprawdzi się też jeśli macie w domu małego alergika. Oczyszczacz jest prosty w obsłudze, niedrogi i zaprojektowany tak, że wkomponuje się w każdy dziecięcy pokój. Więcej o urządzeniu i jego cechach wspominałam wam w tym wpisiena Facebooku: http://bit.ly/2jOUSzw
Oluś
W listopadzie udało się Olusiowi więcej czasu spędzić w przedszkolu. Radości nie było końca, ponieważ listopad był bardzo ważnym miesiącem w przedszkolu ze względu na uroczystość pasowania na przedszkolaka. Repertuar był bardzo bogaty a my rodzice pękaliśmy wręcz z dumy, że nasze dzieci tyle się nauczyły. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie panie przedszkolanki.
Braterska miłość kwitnie. Oli kiedy tylko może przytula, ściska i całuje Frania. Niezmiennie jestem zachwycona ich bliskością, tym jak dobrze się rozumieją a także radością jaką daje im samo bycie ze sobą obok. To niesamowite jak silna więź może łączyć tak małe istoty.
Podróże
Jestem Sensualna. Tak dużo, tak rozmaitych emocji… Nie da się tego opisać w kilku zdaniach. Najlepiej, jeśli zajrzycie do tego wpisu i zobaczycie jak od środka wyglądały te wyjątkowe warsztaty dla kobiet i co wniosły do mojego życia.
Franio
3 listopada Franio skończył 8 miesięcy. Listopad był niezwykle przełomowym miesiącem. Rozszerzanie diety jest już na naprawdę zaawansowanym poziomie. Wprowadziliśmy nabiał, zioła, biszkopty i chrupki kukurydziane. Franio próbuje pierwszych świeżych soków i nadal z niemalejącym entuzjazmem próbuje nowych rzeczy i zjada je z zapałem
Sen. Tu niestety jest nieco gorzej. Pierwsza połowa miesiąca była super. Franio miał trzy drzemki w ciągu dnia, a ja mogłam naprawdę sporo zrobić. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i obecnie mamy jedną góra dwie drzemki i to raczej krótkie. Do tego noce również się pogorszyły.
Zębów nadal brak! Tak, osiem miesięcy i ani jednego zęba. Powiem szczerze, że zaczynam się trochę niepokoić. U Olusia pierwszy ząbek pokazał się w siódmym miesiącu życia. Może i u Frania zobaczymy niedługo pierwszy biały kiełek.
Odrosły włoski. Jak widać Franio już od dosyć długiego czasu nie ma wytartego kółeczka z tyłu głowy. Jego włoski są coraz dłuższe, gęstsze i silniejsze. Ciekawe, kiedy przyjdzie czas na pierwsze strzeżenie.
Listopad był miesiącem obfitującym w przełomowe momenty w rozwoju Frania. Podnoszenie na rękach tułowia nie sprawiało mu już żadnego problemu. Weszliśmy w etap pełzania w formie zdecydowanie nie powolnej. Wystarczy chwila a Franio przemieszcza się z jednego miejsca w drugie. Zazwyczaj po to, aby chwycić rzecz, która wpadła mu w oko. Zaczyna się raczkowanie! Franio na razie staje na czworaka i buja się w przód i w tył. To już tylko krok do samodzielnego poruszania się. Mamy oczy wokół głowy i musimy go teraz bardzo pilnować.
Zawitały do nas nowe gadżety: nietypowe, wręcz rewolucyjne łyżeczki Oogaa, które będą wspierały naukę poprawnego chwytania i trzymania sztućców u Frania oraz piękne, niezwykle przyjemne w dotyku kocyki NameMe, które z pewnością trafią kiedyś do pudełek z pamiątkami chłopców.
Kuchnia
Zapach domowej chałki sprawia, że czuję się po prostu błogo. Do tego szklanka mleka, kakao lub pysznej Inki i można chwilę odpocząć w pysznym towarzystwie. Jeśli szukacie sprawdzonego przepisu, to wypróbujcie ten, który ja lubię najbardziej: Domowa chałka drożdżowa z kruszonką
Dzięki marce Amika i niespodziance, która do nas dotarła, mieliśmy okazję po raz pierwszy spróbować rogali świętomarcińskich. Owszem może są bardzo kaloryczne, ale są też po prostu przepyszne!
Kuchnia polska to książka, którą jeszcze z pewnością znajdziecie w swoich Biedronka. Przy zakupach powyżej 100 zł można ją kupić za 10 zł. To jedna z ciekawszych publikacji kulinarnych dotyczących kuni polskiej w moich zbiorach. Zdecydowanie polecam!
Mama
Pierwsze zakupy w Bonprix. To było trochę takie próbuję-robię. Nigdy nie byłam przekonana do kupowania ubrań przez internet. Zawsze wolałam przymierzyć coś zanim dokonałam zakupu. Jednak tyle moich koleżanek od lat kupowało rzeczy dla siebie i pozostałych członków rodziny, że postanowiłam spróbować. Złożyłam zamówienie i z niecierpliwością czekałam na paczkę. Ku mojemu zaskoczeniu nic nie odbiegało od zdjęć i co najważniejsze udało mi się dobrze dobrać rozmiary. Jestem bardzo zadowolona, że przekonałam się do takich zakupów i na pewno będę je jeszcze nie raz robić w takiej formie.
Spotkania przy kawie z sympatycznymi sąsiadkami i moją bardzo dobrą koleżanką z dawnych lat to chwila dla mnie. Oczywiście towarzyszy mi Franio, ale bez problemu mogłam chwilę porozmawiać z dziewczynami, odetchnąć, a także wypić pyszną kawę i zjeść ekstra ciacho. Jeśli będziecie kiedyś przejeżdżać przez Pisz, to koniecznie wstąpcie do Cafe Family.
Listopad to miesiąc moich imienin, o których najczęściej zapominam. Jakoś specjalnie nie przywiązuję do nich wagi. Jednak miło mi, że moi najbliżsi zawsze o mnie w tym dniu pamiętają. W tym roku mój mąż postawił na osłodzenie mi trudnych ostatnio dni i zaopatrzył mnie w cały kosz słodkości od Milki. Mówiłam wam jakiś czas temu, że chciałam schudnąć. Kiedyś na pewno to zrobię. 😉
W tym miesiącu dotarło do nas sporo przesyłek. Kurierzy znają nas doskonale i czasem kiedy chcę dowiedzieć się o godzinę dostawy nie muszę już nawet podawać adresu, imię i nazwisko wystarczy. Wśród przesyłek znalazły się bio chrupki Gusto, których już wypatruję w sklepach, bo bardzo nam wszystkim posmakowały oraz wyjątkowo pięknie ilustrowana Apetyczna książka.
Na koniec moje ostatnie metamorfozy, które zachęcają mnie do zmian i dbania o siebie.
To by było na tyle. Rozpisałam się jak zwykle. Tak jak na żywo jestem straszną gadułą, tak tez i tutaj tematów do rozmowy z wami nigdy mi nie brakuje. Do zobaczenia za miesiąc!