Wakacyjne podróże mają w sobie cały ogrom uroku, szczęścia i wylewających się endorfin. Często czekamy na nie cały rok, więc kiedy w końcu nadchodzą, nie możemy się nimi nacieszyć. Niestety są i ciemniejsze ich strony, szczególnie jeśli współuczestnikami podróży są mali podopieczni. Dzisiaj radzimy, jak zamienić czarne na różowe i cieszyć się wspólnie wakacyjnymi wędrówkami.
Tegoroczny dzień dziecka już za nami, ale to nie powód, aby naszym małym pociechom (a tym samym i sobie) nie zafundować kilku małych prezentów. Po co? Dla wspólnego przetrwania wakacyjnej podróży. Kto choć raz podróżował z dzieckiem wie, że może to być bardzo trudne doświadczenie dla samego dziecka, opiekuna i pozostałych współpasażerów. Dziecko, niezależnie od tego, czy ma lat 7 czy 14, bardzo szybko zaczyna się nudzić i w przeciwieństwie do nas na pewno tego tematu nie przemilczy. Dorośli w podróży albo śpią albo odpoczywają albo się nudzą, ale nawet jeśli to ostatnie, to potrafią sobie sami dość szybko znaleźć zajęcie: książka, gazeta, internet, Instagram, wiadomości, cokolwiek. Z dzieckiem sprawa niestety ma się inaczej. Po pierwsze, nuda wywołuje nerwowe ruchy, poszturchiwanie, zaczepki, w końcu płacz i histerię w bardziej drastycznej wersji. Dzieci nie akceptują tego, że im się nudzi. Mamy dwa wyjścia. Albo sami znajdziemy im zajęcie, które wciągnie je na tyle, że zapomną o monotonii podróży albo pozwolimy, żeby to zajęcie znalazły sobie same. Natomiast w tym drugim przypadku ryzykujemy, że owym zajęciem będą spacery po pociągu lub samolocie, zaczepianie innych pasażerów, kopanie, stukanie, śpiewanie albo co gorsza „ganiany”, jeśli znajdzie się kolega albo koleżanka, którzy również się nudzą. Małe spięcie z pozostałymi pasażerami, a w najlepszym razie poirytowane spojrzenia rzucane w naszym kierunku murowane. Zostaje nam więc wziąć kolejny ciężar na własne barki i zaplanować aktywności na podróż. Warto przed wyjazdem – niezależnie od tego, czy podróżujemy własnym samochodem, pociągiem, samolotem, autokarem – zaplanować kilka możliwych zabaw/rozrywek dla naszych najmłodszych. Dajemy sobie w ten sposób szansę na możliwie spokojną podróż, a przy okazji sprawiamy, że dzieciaki nie będą kojarzyć podróży jedynie z ciągnącą się nudą.
PATENT #1
Zanim przejdziemy do łatwiejszych rozwiązań, czyli zabawek, chciałabym Was zachęcić do spojrzenia na wspólną podróż jako niezwykle rzadki czas, który możemy w całości poświęcić naszemu dziecku. Takich wspólnych chwil w naszym życiu jest coraz mniej, a żadna, nawet najlepsza zabawka nie zastąpi towarzystwa mamy lub taty. W naszych wspólnych rozmowach możemy wykorzystać krajobraz przesuwający się za oknem, porozrzucane wokół nas drobiazgi. Możemy wspólnie cicho (albo mniej cicho jeśli to nasze auto) śpiewać, snuć opowieści, bawić się w zgadywanki, możemy wspólnie rysować. Możemy także po prostu porozmawiać. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo nasze dzieci potrzebują takich rozmów. Podróż to dobry czas na budowanie niekończących się rozmów, nadrabianie czasu, który w ostatnich przedwakacyjnych tygodniach mógł pędzić jak szalony.
PATENT #2
Stare, zapomniane zabawki. Szczególnie w przypadku młodszych dzieci jest tak, że nową zabawką bawią się one przez chwilę, a potem swoją uwagę kierują na kolejny przedmiot. I tak bez końca, oczywiście poza ulubieńcami, z którymi się z reguły nie rozstają. Warto uważnie obserwować zachowania dziecka i kiedy owo „porzucenie” kolejne zabawki nastąpi, schować ją. Podróż jest idealnym momentem, aby wyciągnąć ją z torebki. Dawno nie widziana i zapomniana zabawka daje szansę na to, że dziecko się nią autentycznie zainteresuje. Przy tym jedna bardzo ważna uwaga. Niezależnie od tego, jak mali albo więksi są nasi podróżnicy, nie wyjmujemy wszystkich zabawek od razu, szczególnie jeśli przed nami jest dłuższa aniżeli krótsza podróż. Istnieje bowiem niestety bardzo poważne ryzyko, że dziecko zacznie bawić się każdą po kolei, dość szybko przechodzić od jednej do drugiej i po godzinie i tak powie Wam, że się nudzi!
PATENT #3
Wśród zabawek, które koniecznie powinniśmy ze sobą zabrać na pewno powinny się znaleźć ulubione przytulanki dziecka, jest bowiem całkiem spora szansa, że w końcu będzie senne i zmęczone, a wtedy najlepsi przyjaciele będą mile widziani. Spośród dostępnych na rynku zabawek powinniśmy wybierać przede wszystkim te interaktywne, kreatywne, wspomagające rozwój dziecka. Jeśli podróżuje nas więcej i mamy trochę miejsca (na przykład w pociągu) wskazane są wszelkiego rodzaju planszówki. Dobrze w takich sytuacjach sprawdza się również Lego (dla małych podróżników polecamy Lego Friends; żeby zobaczyć kliknij tutaj).
Zabawki na podróż warto wybierać w sposób przemyślany, skoro już bierzemy pod uwagę, że dziecko powinno się czymś zająć, to niech to będzie zabawa, która w jakiś sposób okaże się rozwijająca. W przypadku małych dzieci w cenie będą wszelkiego rodzaju zabawki, które rozwiną sprawność motoryczną (tzw. motoryka mała, motoryka ręki). W przypadku starszych dzieci warto postawić na zabawy angażujące wyobraźnię, wymagające kreatywności, tworzenia rozwiązań, przechodzenia etapów.