Poznań z dzieckiem – Czy warto? Nie ukrywam, że Poznań nigdy nie był jednym z naszych wymarzonych miejsc do zobaczenia z dziećmi. Jednak podczas tegorocznej majówki miał być miejscem przystanku i odpoczynku w połowie niespełna tysiąckilometrowej trasy. Stał się jednym z ciekawszych miast jakie mieliśmy okazję zwiedzać z chłopcami, miejscem do którego chcemy wracać, i które chętnie będziemy wszystkim polecać.
Na wstępie musze wspomnieć o genialnym i bardzo obszernym bezpłatnym przewodniku, który możecie w każdej chwili pobrać na dysk komputera, telefon lub tablet. My wydrukowaliśmy go przed wyjazdem i był naszą prawą ręką każdego dnia. Poza przydatnymi informacjami podróżniczymi zwiera miejsca na notatki i fajne dodatki dla dzieci jak np. kolorowanki. ==> KLIK <==
Poznań z dzieckiem – muzea
Muzeum z dzieckiem? Z 5,5 i 2-latkiem? Oczywiście! Jednymi z pierwszych miejsc jakich szukam kiedy odwiedzamy dane miasto są ciekawe muzea, centra nauki, galerie i skanseny. W Poznaniu postawiliśmy na miejsca przyjazne najmłodszym dzieciom, choć i tych dla starszych podróżników (w wieku szkolnym oraz nastolatków) też nie brakuje. Mamy więc dobry pretekst, by kiedyś tutaj wrócić.
Chcecie wiedzieć jakie muzea odwiedziliśmy w Poznaniu? Przejdźcie do wpisu Muzea dla dzieci w Poznaniu ==> KLIK <==
Poznań z dzieckiem – place zabaw
Rodzinny wyjazd bez placów zabaw czy zaliczenia chociaż jednego parku rozrywki, sali zabaw lub parku trampolin? Czy to w ogóle możliwe? Oczywiście, że nie! Przynajmniej nie w naszym przypadku. Chłopcy uwielbiają być w ruchu, pokonywać rozmaite przeszkody i bawić się w większej grupie ze swoimi rówieśnikami. Oto jeden z ciekawszych placów zabaw w Poznaniu jaki mieliśmy okazję odwiedzić, Wartofrajda Praz Zabaw przy ul. Ewangelickiej 1.
Poznań z dzieckiem – pyszne jedzenie
Dobre, pożywne i zdrowe śniadanie to podstawa każdego dnia w podróży. Lekki obiad w trakcie kolejnych atrakcji. Na koniec kolacja będąca chwilą wytchnienia po bardzo aktywnym dniu (w Poznaniu dziennie przechodziliśmy pieszo kilkanaście kilometrów). Na co dzień gotuję w domu praktycznie od podstaw każdy posiłek. Na wakacjach chcę od tego odpocząć, zjeść coś pysznego, czego nie muszę przygotowywać i po czym nie muszę sprzątać. Oto kilka rewelacyjnych knajp przyjaznych rodzinom z dziećmi, do których można dostać się podróżując z wózkiem. Pyszne jedzenie, rewelacyjna obsługa, ciekawe wnętrza i świetne lokalizacje!
Bo Poznan, ul. Kościuszki 84
Zjedliśmy tam przepyszne śniadanie jako jedni z pierwszych gości. Franio zachwycał się masłem i bułkami, Oli zachwalał jajecznicę ze szczypiorkiem i mięciutkie pieczywo, Damian zjadł jajecznicę z boczkiem a jak pomogłam Olciowi z jajecznicą i zjadłam sałatkę z pyszny dresingiem. Tak, nawet z insulinoopornością można tutaj dobre zjeść.
Ptasie radio, ul. Kościuszki 74/3
Kolejne śniadanie i istna uczta dla podniebienia. Nasz zdecydowany faworyt jeśli chodzi o rodzinne śniadanie w Poznaniu. Damian – śniadanie angielskie i ponoć najlepsza fasolka jaką jadł w życiu, Oli – gorąca czekolada i oczywiście jajecznica z boczusiem, Franio – pankakes z nutellą i bananami, a dla mnie pyszne pasty i niesamowita herbata lawendowa.
Pyra Bar, ul. Strzelecka 13
Tutaj zjedliśmy obiado-kolację w dniu przyjazdu do Poznania. Pyra Bar znam z Gdyni, gdzie trafiłam dzięki poleceniu od znajomej. Tu wszystko kręci się wokół ziemniaków i bardzo dobrze, bo któż z nas ich nie lubi? Zamówiliśmy: Oli – domowe frytki, Franio- placki ziemniaczane, Damian – babka ziemniaczana, a ja zjadłam polędwiczki z grzybami i pieczone ziemniaki ze skórką. Pyszności! Do tego domowy kompot i czujemy się jak na wakacjach u babci.
Razowa bistro, ul. Wrocławska 20
Trafiliśmy tutaj przypadkowo, ostatniego dnia naszego pobytu, na śniadanie i żałowaliśmy, że stało się to tak późno. Czynne już od godzinny 7 rano, rewelacyjne jedzenie, przy samej Starówce – czego chcieć więcej? Problematyczne są małe stoli ale cała reszta ten drobiazg w pełni rekompensuje. Damian – śniadanie angielskie (nigdy takich nie zamawiał a na tych wakacjach je dosłownie pokochał), Franio – buła zapiekana z serem i herbata owocowa, ja z Olciem zjadłam jajecznicę z boczkiem i szczypiorkiem (to było pierwsze miejsce gdzie dodatki do jajecznicy można było zamawiać dowolnie, w granicach dostępności produktów na kuchni). Mega klimatyczne i smaczne miejsce. Gdyby było cieplej zjedlibyśmy śniadanie w ogródku przy lokalu.
Święta krowa, ul. Kwiatowa 1
Kolejny przypadek na naszej kulinarnej drodze w Poznaniu. Wpadliśmy tutaj na szybka kolację ze śpiącym w wózku Franiem. Usiedliśmy w ogródku, Oli przykrył się kocykiem i odpoczywaliśmy po pełnym wrażeń dniu. Zjedliśmy jedna z najlepszych frytek jakie w życiu jedliśmy i przyzwoite burgery.
Viva Pomodori! ul. Wroniecka 13
Pizzeria, do której szliśmy długo ale nie sposób jej przeoczyć. Poleciła nam ją znajoma, Gosia (blog Jaskowe Klimaty) i był to sptrzał w 10! Wyborne spaghetti, którym chłopcy zajadali się aż miło i pyszna idealnie wypieczona pizza na mega cienkim cieście.
Poznań z dzieckiem – transport i komunikacja miejska
Przyjechaliśmy do Poznania samochodem ( nie polecam omijać płatnych odcinków autostrady – strata czasu i nerwów dla zaoszczędzenia kilkudziesięciu złotych i przy spaleniu większej ilości paliwa). Zaparkowaliśmy auto i wsiedliśmy do niego dopiero wybierając się do oddalonego od miasta Muzeum Rolnictwa w Szreniawie i wyjeżdżając w dalszą podróż do Niemiec.
Nocleg na Starym Mieście umożliwił nam bezproblemowe poruszanie się pieszo po wszystkich atrakcjach. Dla atrakcji dzieci i dla chwili odpoczynku korzystaliśmy kilkukrotnie z tramwajów miejskich. Tak, chłopcy jeździli tym środkiem transportu pierwszy raz w życiu.
Do poruszania się po Poznaniu świetnie sprawdziłyby się również rowery. Nie zabraliśmy ich ponieważ przy mieszkaniu, które wynajmowaliśmy nie było strzeżonego i zamkniętego parkingu i nie mielibyśmy gdzie schować przyczepy rowerowej montowanej na haku.