Kto lubi Tima Burtona? Ręka do góry! Przyszedł czas na podzielenie się z Wami wrażeniami po lekturze drugiej części przygód małego Lichotka pod tytułem Lichotek i Dragodon. Zdziwieni tym osobliwym wydaniem? To egzemplarz recenzencki. Swoją drogą bardzo ciekawa forma wydawnicza.
Pokazywałam Wam już wcześniej pierwszą część przygód Lichotka, Lichotek i czarnoKsiężnik. Narzekałam wtedy na trochę przydługi i nudnawy wstęp, przynajmniej jak dla mnie. W tej części cały czas się coś dzieje. Trudno się było od niej oderwać, a czytaliśmy ją w południe podczas zasypiania.
Lichotek odzyskał swoich rodziców i jego życie odmieniło się całkowicie. Mieszka w Dworze Merlina wraz z nimi i nianią Flanelcią. Kiedy zbliża się dzień jego urodzin tata wpada na genialny pomysł, aby świętować również zaległe urodziny, każdego dnia inne. Lichotek jest wręcz zachwycony, tym bardziej, że będą to jego pierwsze urodziny, które będzie obchodził i do tego w takiej ilości. Lichotek jest przeszczęśliwy! Do czasu, kiedy podczas zakupów w supermarkecie znika jego mama a tata traci całkowicie pamięć. Jedyną osobą, która może ich uratować jest właśnie on, Lichotek. Czy uda mu się wygrać z całą bandą czarnoksiężników? Jakie niesamowite zdarzenia go czekają? Kim będzie tajemniczy Dragodon? Przeczytajcie sami, a będziecie mieli ochotę na jeszcze więcej przygód Lichotka.
Niestety książka nie została jeszcze wydana. Możecie znaleźć starsze wydania przygód Lichotka w księgarniach lub bibliotekach. Miłej lektury!