Planszówki to mój konik i zapewne większość z Was dobrze o tym wie. Nie zdziwi się nikogo fakt, że kolekcja gier planszowych dla dzieci sukcesywnie się w naszym domu powiększa. Ja zacieram ręce z Olusiem zaglądając do wnętrza pudełek z nowymi grami, a mąż, ciężko wzdychając, patrzy na nas z lekkim uśmiechem. W końcu i on lubi planszówki dla „trochę” starszych graczy. Dziś gra BIM BOM o dźwiękach. Czy to możliwie?! Pewnie!
Tę grę mamy już od dobrych kilku miesięcy. Oczywiście z moim poczuciem czasu tak się czasem zdarza, że pokazuję Wam coś ze sporym opóźnieniem. Jednak jest jeden plus takiej sytuacji – grę znamy na wylot, sprawdziliśmy ją dobre kilkanaście o ile nie kilkadziesiąt razy i do dziś cieszy się zainteresowaniem Olusia, czyli warto bliżej się z nią zapoznać. O tak!
Standardowo już na samym początku jest masa frajdy przy wydobywaniu kartonowych elementów z arkuszy i oglądaniu ich z każdej strony. Tu ciągnik, tu gitara, a tam ptaszki. Jak się nie zachwycać, skoro wszystko jest takie ciekawe i kolorowe, a przecież jeszcze nie zaczęliśmy grać. To pierwsze otwieranie wspólnie pudełka zawsze jest fascynujące. Szkoda, że trwa tak krótko.
W przypadku gry BIM BOM nawet nie zdążyłam otworzyć ust, żeby tłumaczyć Olusiowi co robić z żetonami i planszami. Sam je porozkładał wokół siebie i zaczął poszukiwania pasujących do siebie obrazków. Coraz mniej mnie zaskakują takie reakcje mojego synka. W końcu gramy w różnego rodzaju gry dla dzieci praktycznie codziennie, więc nic dziwnego, że intuicja gracza rozwija się w błyskawicznym tempie.
Co fajne i ciekawe, forma gry ewoluuje u nas wraz z kolejnymi miesiącami. Początkowo, kiedy Oluś bardzo mało jeszcze mówił, jedynie dopasowywał do siebie obrazki. Teraz je naśladuje i próbuje wymawiać ich nazwy. Pierwsze próby zabawy przy dźwiękach, nagranych na dołączonej do zestawu płycie CD, mamy już za sobą. Szału nie ma, ale na wszystko zapewne przyjdzie pora. W końcu to gra, której sugerowany przedział wiekowy potencjalnego gracza to 4-8 lat, a Oli ma 2,5. Zachęcam Was więc abyście już z takimi maluchami jak Oli sięgali do tej pozycji. Uwierzcie mi, że nie pożałujecie.
W zestawie znajdują się 4 plansze (sala koncertowa, rozśpiewane przedszkole, gwarna ulica i bajkowa wieś), które są bardzo grube, twarde i odporne. Ilustracje, które na nich znajdziecie pokazują lekko przerysowaną rzeczywistość w intensywnych, ale nie rażących po oczach barwach. Kółeczka z obrazkami, których w pudełku jest aż 32 sztuki, są idealnie wycięte, co bardzo mnie cieszy, a ich okrągły kształt jest świetnym rozwiązaniem. Oli bezproblemowo obraca je w rączkach, oglądam i układa. Technicznie nie mogę się do niczego przyczepić.
Jedyne, na co mogę zwrócić Wam uwagę, to kwestia kółeczek z obrazkami. Kiedy dziecko bawi się dopasowując je do obrazków na planszach, przejrzyjcie je najpierw i odłóżcie te, których na planszach po prostu nie ma. Dziecko niepotrzebnie będzie się irytować, kiedy trafi na kółko z obrazkiem, którego choćby bardzo chciało, nie znajdzie na planszach (z podziałem na 6 obrazków). Oczywiście przydadzą się one do gry i zabawy z użyciem dużych ilustracji po drugiej stronie plansz, także nie znalazły się one w zestawie bez sensu.
Zawartość pudełka:
- 4 plansze
- 32 kółeczka z obrazkami
- Płyta CD
- instrukcja
Istota gry BIM BOM:
Wygrywa ten, kto znajdzie najwięcej kółeczek.
Wrażenia:
Gra BIM BOM to jedna z trzech gier ze specjalnego cyklu gier GRANNA poświęconego zmysłom. BIM BOM to gra o dźwiękach i słuchu rozwijająca spostrzegawczość i refleks. Pozytywnie wpływa na rozwijanie koordynacji oko-ręka, wspiera rozwój motoryczny dziecka, rozwija umiejętność szukania podobieństw oraz zasób słownictwa i jest świetną pomocą w nauce dźwiękonaśladownictwa. U nas się sprawdziła i mogę ją Wam polecić bez wahania. Bawcie się dobrze!
Wydawnictwo: Granna
Rok wydania: 2010
Liczba graczy: od 1 do 4 osób
Sugerowany przedział wiekowy: 4-8 lat
Cena rynkowa: 39,99 zł
Cena w aros.pl: 27,93 zł
Moja ocena: 10/10