Norweski sposób na zahartowanie dziecka najlepiej obrazuje „polityka” przedszkolna. Dziecko można posłać do przedszkola kiedy ukończy rok a nawet wcześniej. Przedszkola, to z reguły małe budynki, do których dzieci mogą wejść na chwilę, żeby załatwić potrzebę lub ogrzać się i napić czegoś ciepłego.
W przedszkolu dzieci:
- nie dostają ciepłych posiłków, przynoszą z domu tzw. matpakke – kanapki, jogurt, owoce i wodę z kranu;
- przebywają głównie na świeżym powietrzu, bez względu na porę roku i warunki atmosferyczne;
- mają dużo swobody, dostają do zabawy np.: taczki i różne narzędzia, nawet gwoździe i młotki;
- mogą wszystko: biegać, krzyczeć i wspinać się na drzewa czy bawić się kałuży;
- biegają w skarpetkach lub na bosaka;
- musza mieć kalosze, ubranie przeciwdeszczowe, karki rowerowy czy ochronny do zjeżdżania na sankach, w zależności od zajęć jakie oferuje przedszkole
- maluchy mają wózki, w których śpią na dworzu bez względu na pogodę
To tylko kilka elementów jakie można zaobserwować będąc w Norwegii. Co prawda dla nas, Polaków, może się to wydawać przesadą i narażaniem dziecka na utratę zdrowia i rożne choroby, jednak norweskie dzieci są zdecydowanie bardziej odporne niż dzieci w Polsce.
Jak to jest hartowaniem dziecka w Polsce? Poradniki wskazują, że aby wzmocnić odporność dziecka należy:
- do ukończenia roku ubierać dziecko o jedną warstwę ubrań więcej niż siebie, a po jego ukończeniu o jedną warstwę mniej;
- wychodzić z dzieckiem codziennie na spacer;
- wietrzyć mieszkanie;
- w sypiali utrzymywać temperaturę nie wyższą niż 20 stopni;
- nie przegrzewać dziecka zarówno w domu jak i poza nim.
Ja byłabym za połączeniem tych dwóch metod hartowania dziecka, a nawet skierowałabym się bardziej ku metodom norweskim. My chodzimy na spacery codziennie, nawet kilka razy, choć są i dni kiedy nie wychodzimy na dwór na dłużej, a tylko przemkniemy szybko do miasta na zakupy autem. Jak Oli był mały bywał, że na dworzu spędzaliśmy nawet 7 godzin dziennie. Staram się Olusia ubierać na cebulkę, żeby moc go rozebrać w razie potrzeby i wożę często dodatkowy kocyk, jeśli widać, że pogoda może się pogorszyć. Nasz wózek z ekoskóry umożliwia nam bezproblemowe jeżdżenie również kiedy pada deszcz czy śnieg, oczywiście w ulewę i śnieżycę sobie odpuszczamy. 😉
W naszym pokoju temperatura w ciągu dnia nie przekracza 22 stopni a w nocy jest poniżej 20. Nie, nie pilnujemy tak temperatury, dom babci jest dość stary, nieocieplony, a nasz pokoik jest w rogu budynku, stąd taka temperatura.
A jak to jest u Was? Staracie się hartować Wasze dzieci? Jakie macie swoje sposoby na poprawienie ich odporności?