O tym, że domowe musli jest zdrowe raczej nie muszę nikogo przekonywać. Płatki owsiane, otręby, orzechy, nasiona i suszone owoce to samo zdrowie! Nie daj się jednak nabijać w butelkę wielkim koncernom i nie kupuj musli z gigantyczną ilością cukru. Poświęć chwilę i przygotuj je w domu samodzielnie. Jak? Już opowiadam.
Podstawowymi składnikami domowego musli są płatki owsiane (mogą być błyskawiczne) oraz otręby (np. owsiane) w proporcji 4:1, czyli na 2 szklanki płatków 1/2 szklanki otrąb.
Teraz dodatki, czyli to, co najlepsze – same witaminy, do wyboru do koloru. Tu mamy wielkie pole do popisu. Dodajemy to co lubimy. Ja nie cierpię bananów i zawsze, kiedy trafiałam na nie w gotowych musli, to siedziałam, dłubałam i wygrzebywałam je z mieszanki. Dosyć tego!
Na powyższą proporcję (2 szkl. płatków i 1/2 szkl. otrąb) możemy dodać np:
- po łyżce nasion, np. dyni, słonecznika, sezamu itp.,
- garść orzechów, np. włoskich, laskowych czy migdałów,
- garść suszonych owoców, jak: morele, śliwki, rodzynki, żurawinę, morwę, itp.
Wszystkie składniki wsypujemy do miski, mieszamy i wykładamy na blaszkę wyłożoną wcześniej papierem do pieczenia posmarowanym niewielką ilością oleju. Wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy 20 minut.
Gotowe! Musli przechowujemy w szczelnie zamkniętym pojemniku i korzystamy z niego do woli jako dodatku do jogurtu czy też mleka. Smacznego!
Przepis, proporcje i pomysły na dodatki pochodzą z książki Gotujemy pełną parą z Katarzyną Błażejewską-Stuhr, z której swobodnie mogą korzystać zarówno dzieci, jak i dorośli. Przepisy w niej zawarte są zdrowe i pyszne, a w ich przygotowaniu udział może brać cała rodzina. Szkoda tylko, że jest taka cienka.
Przygody kulinarne umilają bohaterowie filmu Gorączka Lodu, których wszyscy dobrze znamy. Nie zabraknie też kreatywnych pomysłów na zabawy i ciekawych wariacji związanych z podstawowymi przepisami. Książka kulinarna w sam raz dla małych kucharzy, takich jak Oluś. Bawcie się dobrze!